W sklepach ceny rosną z dnia na dzień. Czy będzie jeszcze gorzej?
Nie da się ukryć, że od połowy ubiegłego roku ceny rosną jak szalone. Działania rządu, mające na celu ujarzmienie inflacji niestety nie zdają pozytywnego rezultatu. Nie pomaga tu również pandemia oraz sytuacja na świecie związana z rosyjską inwazją na Ukrainę. Czy czekają nas kolejne podwyżki?
Nowy czynnik ryzyka
Analitycy wskazują na fakt który zwyczajnie umyka – koszty frachtu morskiego. I nie pomogą tu ani tarcze antyinflacyjne, ani też żadne inne działania rządu. Dochodzi do tego również koszt wciąż zmieniających się paliw aż w końcu, gazu i energii elektrycznej. W efekcie możemy mieć powtórkę z przed roku, gdy ograniczenia transportowe związane z COVID-19, znacznie podwyższyły ogólne ceny towarów.
Z oficjalnych informacji wynika, że na wschodnim wybrzeżu Chin czekają dziesiątki kontenerowców oczekujących na wpłynięcie do portu. Jednak kolejki te wpływają również w bezpośredni sposób na opóźnienia w globalnym łańcuchu dostaw. To, jak już mamy przetestowane z początków pandemii koronawirusa, ma kolosalne znaczenie na ceny ale i dostępność określonych produktów. Jednym słowem, może być bardzo drogo i to nie tylko dla kupujących.
Szukasz więcej informacji na temat oszczędzania pieniędzy? Zobacz portal portfel.pl
Kredytobiorcy a stopy procentowe
Jeszcze półtora roku temu, banki oferowały całkiem przyjemne warunki kredytowe, które skusiły wielu z nas. Niepewna sytuacja na świecie zmieniła nasze przyzwyczajenia inwestycyjne i niewątpliwie skorzystał na tym rynek mieszkaniowy. Jednak w środowisku mówi się już o tym, że czas deweloperskiej hossy jest już za nami. Wzrastające stopy procentowe z Narodowym Banku Polskim w znaczny sposób wpływają na comiesięczną ratę kredytu. A ta jest większa już nawet o 500 złotych. Nie wszystkich na to zwyczajnie stać.